Przywory w publikacjach

28 sierpnia 2011, aktualizacja: 28 sierpnia 2015 | Autor: Przywory

Monografie (do pobrania)

Sztuka w Przyworach (do pobrania)

Przewodnik Poznaj Krainę św. Anny (do pobrania)

 

OPPELNER HEIMATBLATT

Rocznik 9, Opole 19.07.1933, Numer 4

 

W TYM WYDANIU

Jubileusze wsi.

Z historii wsi Przywory.

Germanie w powiecie opolskim.

Ze spuścizny Martina von Löwencrona z roku 1731 (ciąg dalszy)

 

 

JUBILEUSZE WSI

Dlatego cieszy fakt, że od niedawna zdarzają się okazje do festynów wiejskich i znajdują się ludzie, którzy rozumieją, jak współmieszkańcom w należyty sposób przybliżyć historię wsi. I tak dzienniki informowały o uroczystościach 500lecia Przywór. Wieś zapewne jest o wiele starsza. Jako utwardzone miejsce u brzegu rzeki, istniała na pewno już wiele stuleci, zanim w 1531 roku po raz pierwszy pojawiła się o niej wzmianka w pewnym dokumencie i tym samym zaistniała na kartach historii. Ta późna wzmianka jest naturalnie jedynie przypadkiem. W roku 1531 Przywory jak i inne wsie należały do kolegiaty (przy kościele pw. Św. Krzyża) w Opolu, podczas gdy w roku 1687 zostały poddane parafii w Groszowicach. W 1627 (podczas Wojny Trzydziestoletniej) wojska Mansfelda, które okupowały Opole, rozgrabiły leżący w Przyworach młyn Michela Pichotty. Odebrali młynarzowi także jakże ważny dla niego list żelazny, który wyróżniał go wśród innych rolników. Jeszcze w trakcie wojny (w 1630) cesarz Ferdynand odnowił na podstawie wydanego we Wiedniu niemieckiego aktu wszelkie prawa młynarza i sprzedał mu ponadto pół łana ziemi. W dniu 22 stycznia 1772 dokonano w Opolu odpisu tego aktu, który znajduje się dziś w posiadaniu kupca Paula Kosuba z Opola. W 1723 wieś była własnością pewnego hrabiego. Wieś składała się z sołtysa, dziewięciu rolników, jednego ogrodnika i dziewięciu chałupników. Do 1865 liczba rolników się nie zmieniła, podczas gdy liczba ogrodników wzrosła do dziesięciu a chałupników do 17.

Niedawno w Przyworach zainicjowane obchody urodzin wioski znajdą zapewne naśladowców w innych miejscowościach.

 

 

Z historii Przywór

Kierownik Szkoły Ernst Ledwoch, Przywory

Niedawno obchodzono tutaj podczas dnia niemieckiego 500lecie naszej wsi. 500 lat to szmat czasu, szczególnie dla wioski. A jednak mogę mniemać, że nasza miejscowość ma dłuższą niż 500letnią historię. Pozwólmy najpierw dojść do głosu podaniu. To powiada, że podczas napadu mongolskiego w XIII wieku wystraszeni mieszkańcy uciekali przed zbójeckimi hordami i ukrywali się w wielkich lasach. Kiedy Mongołowie pojawili się w okolicach Opola, wiele rodzin z lewobrzeżnej części nadodrzańskiej ratowali się na drugą stronę do tamtejszych lasów. Spośród tych uciekinierów jedna rodzina miała osiedlić się tam, gdzie teraz położone są Przywory, a mianowicie bezpośrednio na skarpie ponad prawym brzegiem Odry w miejscu, gdzie dziś stoi gospoda St. Sollocha. Jako że osada była bardzo dogodnie położona blisko rzeki z jej wielką ilością ryb i przy lesie z bogatym drzewostanem, znaleźli się szybko kolejni osadnicy, którzy wykarczowali las a na jego miejscu stworzyli pola i łąki. Osada została nazwana Przybor, t.j. miejsce położone przy lesie. Nazwa ta została dopiero bardzo późno, bo w 1822[*] roku zmieniona przez organa państwowe w Przywor, aby uniknąć pomyłek z miejscowością Przybor w rejonie legnickim. Także znaleziska z dawnych czasów z obrębu naszej wsi dowodzą, że tutejsza osada ma dłuższą historię niż 500 lat. W trakcie orania pół często znajdowane są tzw. stojaki tyglowe pochodzące z XIII wieku. Są to ok. dziesięciocentymetrowe stożkowate twory z palonej gliny. Tygiel gliniany posiadał trzy takie nóżki i w ten sposób był stawiany nad otwartym ogniem. Takich stojaków tyglowych tutejsze dzieci szkolne przyniosły bardzo wiele do szkoły. Większość tych znalezisk jest jeszcze w całkiem dobrym stanie, u niektórych ostre końce są połamane. Jako że stojaki tyglowe pochodzą z XIII wieku, są one dowodem na to, że tutejsza osada ma minimum 700 lat. Mieszkańcy żyli z połowu ryb, hodowli zwierząt i niewielkiej ilości plonów ziemi. Przybor podlegał urzędowi książęcobiskupiemu (niewiadomo, od jakiego czasu); stamtąd nadchodziły również wszelkie prawa i przywileje. Urząd był wtedy reprezentowany przez prałatów i kanoników kościoła pw. Św. Krzyża w Opolu, dlatego też tutejsi mieszkańcy uiszczali dziesięcinę duchowieństwu w Opolu. Po kilkukrotnych powodziach spowodowanych wodami Odry wioska została zwolniona z płacenia podstawowego podatku i otrzymała wsparcie od kustosza z Opola, za co tutejsi mieszkańcy dziękowali podarunkami, szczególnie rybami. Jako zwrotny dowód wdzięczności kustosz opolski nakazał tutaj w roku 1719 postawić monument, a mianowicie posąg św. Jana Nepomucena. Figura zachowała się do dziś i znajduje się na skrzyżowaniu dróg Tarnów – Miedziana i  Malnia – Chorula. Jako że Odra biegła od Kątów do Chróściny wielkim łukiem, w roku 1784 rząd państwowy kazał wykopać prosty kanał, który dziś stanowi właściwie koryto rzeki. Płynie ona w odległości ok. 20 minut od wioski w kierunku zachodnim. Na końcu wsi pozostała jedynie reszta Odry, tzw. Stara Odra. Jest ona zasilana przez tzw. zimne źródła oraz potok napędzający również tutejszy młyn Wiedery. Od kilku lat jednak ze względu na obniżenie poziomu wód gruntowych (na łąkach wykopano rowy melioracyjne) potok wysechł. Potok ma swoje źródła na łąkach sąsiedniej wsi Kosorowice. Legenda powiada, że tamtejsze źródła zanikają co siedem lat, by po pewnym czasie znowu się uaktywnić. Całość terenu po obu stronach potoku, zwane Bagnem, jest bagienna. Błędne ogniki są dlatego częstym zjawiskiem w tych miejscach. Tzw. Stara Odra płynie przez szeroką i głęboką młynówkę, która zasila znajdujący się już na terenie Źlinic młyn Cebulli, i wpada do nowej Odry. Poziom Starej Odry obniża się i wzrasta wraz z poziomem nowej Odry. Podczas wielkiej powodzi z 1930 roku jej wielkie masy wody podmyły nowopowstałą drogę między figurą Jana a hadamikową fabryką piasku do szorowania, tak że na długości ok. 100 metrów zapadła się ona do Starej Odry. Roboty naprawcze trwały wiele tygodni. A propos, na północ od Starej Odry, gdzie droga Przywory – Groszowice w nizinie robi duży łuk, znajduje się bagnista łąka. Tam podczas wojny trzydziestoletniej żołnierze budowali dla własnego bezpieczeństwa okopy. Jeszcze kilka lat temu znaleziono tutaj podczas budowania rowów melioracyjnych broń. Żołnierze hrabiego Mansfelda w roku 1627 całkowicie rozrabowali i spalili niedaleki młyn Kosuba, kiedy po połączeniu się z Krystianem IV Duńskim przeciwko wojskom cesarskim maszerowali do węgierskiego księcia Bethlen Gabora. Wtedy też zajęli i rozrabowali Opole. Właściciel odbudował młyn w roku 1630.

Powróćmy jeszcze do mieszkańców tutejszej wioski. Doszli osadnicy z Czech i Kłodzka. Jednym z nich miał być niejaki Thomas Grunich, który posiadał ponoć wiedzę na temat warzenia piwa i pędzenia wódki. Jego posiadłość na pozycji nr 1 otrzymała dlatego przywilej rzemiosła na podstawie aktu z roku 1616. Po Grunichu przyszedł niejaki Adam Podewitsch, który przejął pozycję za 200 talarów (do 24 groszy srebrnych). Po nim zaś przyszedł niejaki Adam Sczakiel. Nazwiska starych tutejszych rodzin brzmią Czura, Krupop, Syma, Golka, Gaida, Piechotta, Gielnik itd. Po części do dziś się zachowały.

 

Kronika szkolna

Przed 250 laty niejaki Jas (Johannes), który mieszkał w tutejszej karczmie i domu Arenda (wówczas największej posiadłości w wiosce i okolicy), bezpłatnie nauczał młodzież. Nauka obejmowała modlitwę Ojcze Nasz, dziesięć przykazań, wyznanie wiary i dwa przykazania miłości. Pisano kredą na tablicach. Nauczano czytania dużych liter drukowanych i liczenia do 100. Dzieci jedynie zimą chodziły do szkoły, codziennie na jedną lub dwie godziny. Obowiązek szkolny nie istniał, dlatego też frekwencja na lekcjach była mierna. Po śmierci Jasia naukę kontynuował Christoph Wottke pochodzący z okolic Kłodzka. Wottke był w tutejszej karczmie pomocnikiem browarnika; nauczał bardzo nieregularnie, gdyż ze względu na obowiązki browarnicze nie miał czasu. Opłatę rodziców stanowiły dobrowolne datki w postaci miodu, ryb, grzybów itp. Po śmierci Wottkego przez dwa lata nie było nauczyciela, gdyż nie znalazła się odpowiednia do tego osoba. Gmina zdecydowała więc o budowie budynku szkoły w ogrodzie rolnika Symy, naprzeciwko karczmy. Znajdowała się tam jedna klasa i jedna izba mieszkalna. Budynek był z drewna. Patronami budowy były wsie Przywory, Kąty oraz Dominium (zamek w Opolu). Jako nauczyciela zatrudniono Jakoba Sobka z Ścinawy Małej w powiecie prudnickim. Funkcję swoją sprawował do roku 1792. Wynagrodzeniem była nieokreślona ilość zboża oraz 12 talarów rocznie. Po śmierci Sobka nauczycielem stał się Lorenz Raab, pochodzący z Czarnowąs były podoficer opolskiego pułku kawalerii pancernej. Wynagrodzenie: od obu wsi 12 miarek zboża, 20 talarów, darmowe drewno z lasów i darmowy wypas dla jednej krowy i jednego cielęcia. Raab zmarł w 1820 roku. Kolejno pracowali tutaj na krótko adiutanci Gatzke i Josef Kirsch, ostatni pochodził z Krapkowic. W lipcu 1822 zatrudniono tutaj nauczyciela Johannesa Pogrzeby pochodzącego z Dobrzenia Wielkiego. Jako że drewniany budynek stał się za mały, administracja w Opolu w tym samym roku zarządziła budowę teraźniejszego budynku szkoły. Plac budowy, ¾ morgi ogrodu, przekazał właściciel karczmy Sczakiel, za co otrzymał od urzędu skarbowego odszkodowanie w wysokości jednej morgi ziemi. Także odległa o pół godziny stąd i założona przez Fryderyka Wielkiego kolonia Miedziana, z której młodzież nie uczęszczała do szkoły, została tutejszej podporządkowana. Jako odszkodowanie nauczyciel Pogrzeba otrzymywał 52 talarów wynagrodzenia, ponadto 20 miarek zboża oraz 2 morgi pola. Mógł także paść na gminnej łące dwie krowy i jedną sztukę bydła, a mianowicie aż do „Separacji”. To stało się trzy lata później, kiedy to do szkoły przyłączono 4 morgi i 164 ród kwadratowych łąk. Stało się tak za sprawą Królewskiej Komisji Generalnej we Wrocławiu. Liczba uczniów: Przywory 45, Kąty 53, Miedziana 20, razem 115 dzieci (SIC!). Przedmiotami lekcji były: religia, czytanie, liczenie, pisanie i hodowla drzew owocowych. Nauczycielami byli kolejno Knittla, Schulz, Lorenz, a od 1844 Karl Wosczyna z Maliny. Ze względu na dużą liczbę uczniów klasa w Przyworach stała się za mała, dlatego też w 1874 Kąty otrzymały własną szkołę. Z końcem roku 1880/81 nauczyciel Wosczyna przeszedł po 37letniej pracy w tutejszej placówce na emeryturę. Jego następcą stał się Johannes Gollasch. Liczba uczniów wzrosła w międzyczasie do ponad 100, dlatego też rząd zezwolił na powstanie szkoły półdniowej od dnia 13.7.1881. W dniu 1 stycznia 1889 swoją pracę rozpoczął nauczyciel Josef Grätzki, dotychczas w Szumiradzie, powiat oleski. Dochód wynosił wtedy 1146,10M. W dniu 1 kwietnia 1896 otwarta została szkoła w Miedzianej (nauczyciel Johannes Kluge z Chróściny, później kierownik szkoły w Kątach), przez co tutejsza szkoła została odciążona. W 1904 utworzono tutaj drugi etat nauczycielski. Klasa I miała zajęcia przed południem, klasa druga po południu. Liczba uczniów wciąż wzrastała. Dlatego też w roku 1911 zbudowano nowy budynek szkoły z dwoma klasami. Dotychczasową szkołę przekształcono na mieszkania. Koszty nowej budowy i przebudowy opiewały na 19 868,90M. W dniu 30 września 1925 roku pierwszy nauczyciel Josef Grätzki przeszedł po 36letniej pracy w tutejszym miejscu na zasłużoną emeryturę.  Jego następcą stał się pierwszy nauczyciel Ernst Ledwoch z Falmirowic. Po wzroście liczby uczniów do ponad 120 przekształcono w 1929 roku istniejący od 1927r. 3. etat nauczyciela w planowy etat nauczycielski a pierwszy nauczyciel stał się kierownikiem szkoły. I tak nasz budynek szkolny, stojący w cieniu dwóch wielkich kasztanowców, może pochwalić się długą historią.

 

Perspektywy

Ciągły rozwój szkoły jest odzwierciedleniem pozytywnego rozwoju naszej wioski. Oblicze wsi w przeciągu ostatnich 100 lat zmieniło się całkowicie. Jeszcze jedno pokolenie wstecz przez wieś prowadziła piaskowa droga; rozbudowano ją do drogi kamiennej z chodnikiem. W przeszłości ciężkie wozy z wielkim trudem pokonywały tą trasę, dziś zaś przejeżdża nią wiele samochodów i motocykli, gdyż nasza droga wiejska jest częścią trasy Berlin – Wrocław – Opole – Racibórz – Bohumin – Wiedeń. W roku 1903 w Przyworach powstała stacja kolejowa. Ponadto Przywory stały się pocztową stacją pomocniczą. Zmarły przed rokiem sołtys C. Grabowsky zbudował tutaj tartak parowy, który przekształcił się w wielkie przedsiębiorstwo; do tartaku parowego dołączono młyn parowy. Ponadto istnieje tutaj także drugi tartak parowy z dołączoną fabryką obróbki drewna, a także fabryka piasku do szorowania. Tutejszy mały, ale wewnątrz bardzo piękny kościół został zbudowany obok szkoły w okresie inflacji. Przywory, odłączone od Groszowic, mają własną radę kościelną i samoistnie zarządzają majątkiem kościelnym, wraz z Kątami i Chorulą mają jednak wspólnego proboszcza, który mieszka w Kątach. Tutaj w Przyworach nabożeństwa odbywają się w każdą niedzielę i środę.

Przywory, 11 km od Opola, są pięknie położone a dojazd jest dogodny. Warto pospacerować do bliskiej Odry wraz z śluzą w Kątach, do pięknego lasu, do Wilczego Dołu niedaleko Miedzianej (pośrodku lasa!) i do kopalń kamienia wapiennego w pobliżu Górażdży. W lesie, na polach, łąkach i nad wodą mieszkaniec Opola może dobrze wypocząć i nabrać sił do trudnej pracy zawodowej. Dlatego też dyrekcja Kolei Rzeszy przed wojną w każdą niedzielę organizowała do Przywór specjalne pociągi. A dziś? Nie ma nawet biletów niedzielnych na pociągi z Opola do Przywór mimo wielu wniosków podpisanych także przez mieszkańców Opola. Powody odmowy nie wydają się być logiczne. Żądane bilety niedzielne zapewne byłyby kupowane. Autor niniejszej pracy zawnioskował w roku 1928 o bilety niedzielne w oba kierunki. Te z Przywór do Opola istnieją i są mocno kupowane. Bilety niedzielne z Opola do Przywór jednak odrzucono z niewiadomych przyczyn. Jak już wcześniej wspomniano, Przywory są położone blisko Opola w pięknej okolicy. Wycieczkowicze, którzy przyjeżdżają tutaj w każdą niedzielę, dziwią się tym stanem rzeczy. Więc, kochana Dyrekcjo Kolei, zrealizuj proszę w miarę szybko te jakże ważne życzenia! Przyniesie to Tobie zysk i zagwarantujesz sobie wdzięczność wielu obywateli potrzebujących spokoju i odprężenia.

 

 

[*] W starych dokumentach miejscowość ta jednak zawsze nazywana jest Przywor. Prawdopodobnie zmiana na Przybor nastąpiła więc dopiero w XVIII wieku.

 

Przetłumaczył dr Rudolf Urban.